Niestety marca nie mogę zaliczyć do pozytywnych miesięcy, nie osiągnęłyśmy w nim praktycznie nic. Głównie za sprawą wiosny! Tak, tak! Przełom zima/wiosna, jesień/zima to czas kiedy choruję najwięcej, a choroba mnie bardzo ogranicza. Nie mam siły wychodzić z Korą, nie mam siły ćwiczyć z nią w domu.
Dużym osiągnięciem marca jest jednakże opanowanie przeze mnie funkcji w programie GIMP, a także odkrycie w photoscape kilki fajnych efektów. Jako że w marcu miałam dużo czasu większość dnia spędzałam przy komputerze czytając wasze blogi, ucząc się podstaw obrabiania zdjęć czy też fotografii. Efekty, które osiągnęłam są według mnie zadowalające. W końcu udało mi się stworzyć świetny nagłówek na bloga, z którego jestem szczególnie zadowolona. Na naszym blogu zmieniło się również kilka małych szczegółów. Jednym z nich jest nasze dołączenie do listy najlepszych blogów psa Czakiego za co serdecznie dziękujemy. Nasz blog może się również pochwalić ponad tysiącem wyświetleń, za co serdecznie dziękujemy.
Jeśli chodzi o pracę z Korą to udało nam się wypracować niemalże do perfekcji opanowanie przed spacerem, a także po. Dużym plusem są również zdjęcia, w których z każdym kolejnym "pstrykiem" robimy postępy, zarówno ja jak i Kora. W marcu udało nam się również znaleźć kolejną psią koleżankę, która towarzyszy nam podczas spacerów. Szykuje nam się również wyjazd do Krakowa na psi wybieg z innymi haszczami. W tym miesiącu udało mi się w końcu kupić adresówki, których brakowało do niektórych z naszych obroży. Osobiście nie widzę sensu w kupowaniu drogich i wymyślnych adresówek, gdyż u nas te sprawdzają się fantastycznie.
PS. Co sądzicie o naszym nowym nagłówku? Trochę się nad nim namęczyłam, bo moja kreatywność jest bardzo ograniczona i w żaden sposób nie mogłam odpowiednio połączyć elementów :)
Kiedy przeglądam blogi i strony na fejsie i widzę te wszystkie piękne adresówki do kupienia, to tylko płaczę nad stanem swojego porfela, bo nie mogę ich kupić. Adresówki takiej Miedzianki, marzenia <3 Ale po co? My mamy jedną z allegro, która kosztowała... 5 złotych? I jesteśmy z niej bardzo zadowolone, nic się nie psuje, a mamy ją już prawie rok :)
OdpowiedzUsuńKiedy chodziłam do szkoły to też często chorowałam. Skończyłam szkołę, poszłam na studia - zdrowy koń! Chyba tylko tak szkoła działa na człowieka :D
Grafika komputerowa to coś, czy lubię zajmować się wolnymi chwilami i również się jej uczę. Nagłówek jest bardzo ładny! Motywacji do dalszej nauki życzę :)
Pozdrawiam i zapraszam na http://czarnekudelki.blogspot.com/ :)
"Odkryłaś" kilka rzeczy w Photoscape mówisz? :) Brawo ty!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na twój pierwszy wypad rowerem. Popijaj witaminy gripexem! Bo ci się wiosna skończy.
Jeśli coraz lepiej idzie ci fotografia, czekam na sesję w ruchu. Po coś tą luszczanę kupiłaś kobieto! Pokaż mi magię.
A tak na serio już mówiąc : jesteś 9,5 km w plecy na endomondo, chyba nie pozwolisz mojemu leniwemu kanapowcowi co śmiesznie chodzi pokonać twojego Husky?!?!
Mi nagłówek bardzo się spodobał! Też nie widzę sensu kupowania drogich adresówek. Ostatnio gdzieś widziałam recenzję takiej za 60zł, halo, po co to komu? Adresówka jak adresówka, może tylko wygląd lepszy. Jednak dla mnie, ładniejsze są te proste, tak jakoś już mam :).
OdpowiedzUsuńMy jeszcze adresówek nie mamy, ale sukcesywnie ich szukam po allegro. Też jestem zdecydowana na zwykłe, szczególnie, że psy mogłyby je zgubić, a szkoda było by zgubić 50-70zł. Ale nie powiem bardzo podobają mi się adresówki z głową haszczaka :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, rozwijaj się w tym co lubisz najbardziej - fotografii (i psach)! ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o adresówkę, moja to zwykła, złota ''rurka'' za 3,50, ale marzy mi się adresówka a'la dowód osobisty pupila. Jasne, jasne, zbędny dodatek, pieniądze w błoto i w ogóle, ale wygląda genialnie! :))
Nagłówek bardzo fajny, och gdybym ja tylko ogarnęła jakiś program (już nie wspominając o Bloggerze, czarnej magii)
PS. Goń Patrycję, goń! :P
Elegancko :D
OdpowiedzUsuńA nagłówek, ślczny, te oczyy :3