niedziela, 21 lutego 2016

Pora na husky

Kolejny miesiąc nowego roku przyniósł ze sobą nowe ambicje i kolejny punkt w naszych postanowieniach. Za sprawą Patrycji i Czarka wraz z początkiem lutego zaczęłyśmy kompletować amatorski zestaw do canicrossu oraz bikejoringu i zaczęłyśmy przyuczanie do tych sportów. Wszystkie potrzebne elementy dostałyśmy od Patrycji, za co serdecznie jej dziękujemy. Przygodę z tymi sportami zaczęłyśmy kilka lat temu, również po namowach Patrycji, ale utrudniony kontakt z nią, brak doświadczenia, mała motywacja niestety uniemożliwiły nam dalszy rozwój i po kilku razach poddałam się. W zeszłym roku kontakt się odnowił, a Patrycja zaczęła mnie motywować, głównie swoim dogryzaniem, a ona jak się na coś uprze to spokoju nie da! Dużą motywację dała mi także Alicja, która zwyzywała mojego psa od kanapowców i leniuchów.




Początki były ciężkie, a nawet fatalne. Nieraz i nie dwa miałam ochotę odpuścić i dać sobie spokój, znajdowałam byle wymówki jak brak tras w pobliży czy pogodę albo głupotę mojego psa. Momentami Kora nie słuchała, trening traktowała jak zwykły spacer, a nauka była utrudniona głównie ze względu na trasę, która wiedzie przez łąki gdzie jest mnóstwo rozpraszających zapachów. Dosłownie po kilku treningach większość złych zachować udało nam się wyeliminować, opanowałyśmy "stop", "zostaw"- komendę odwołującą od myszy czy innych żyjątek polnych, a także "na drogę"- komendę po której Kora ponownie wbiega przede mnie.

Trenujemy głównie w weekendy. Niestety przez natłok zajęć szkolnych nie mam czasu na dłuższą pracę z psem w środku tygodnia, ale postępy i tak widać gołym okiem. Śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że zrodziło się w nas nowe hobby. Widzę, że cały ten wysiłek nie poszedł na marne, że Kora ciesz się każdym treningiem i w końcu jest prawdziwym husky'm, a nie psem kanapowcem. Widok uśmiechniętego psiego pyska, kiedy dojrzy szelki sprawia, że dostaję zastrzyku energii nawet w piątkowe popołudnie kiedy zmęczona wracam po szkole. W kolejnych miesiącach mamy zamiar znaleźć nowe trasy i poszerzyć nasze treningi o wprowadzenie roweru. Trzymajcie za nas kciuki!

Na koniec krótki filmik dla was z naszymi pierwszymi treningami oraz aktualnym stanem w jakim się znajdujemy. Myślę, że każdy z was odróżni początki od obecnych treningów :)




PS. Przepraszam za jakość zdjęć i filmów, nagrywane są telefonem w trakcie poruszania się.
PS. 2. Tak wiem, piosenka świetnie pasuje :)

5 komentarzy:

  1. No nareszcie. Ja cię motywuję? Ja po prostu patrzeć nie mogłam na to co ty z Korą w mieście zrobiłaś, paniunia w Juliuskach i na Flexi? Haski!?! No błagam :) Jeszcze lustro kupiła zamiast porządne SLEDY, ogarniacie!?!! Hahaha
    A tak na poważnie, to nie wiedziałam że moje biadolenie ma na ciebie aż taki wpływ. Fajnie że spodobał wam się ten rodzaj sportu, wielu psiarzy go nie docenia bo nie potrzeba do biegania super inteligentnego borderka. Ale prawda jest taka że Canicross/Bikejoring/treningi pieszo to nieustanna walka z instynktami psa, rozproszeniami i strachem. Trzeba nauczyć się ufać psu, nauczyć go komend bezwarunkowych i mieć nadzieję że nas nie zabije goniąc przez pola za sarną (już nie mogę się doczekać waszego roweru!). Trzymam kciuki. Skop mi wreszcie ten tyłek na Endomondo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od zawsze myślałam o zaczęciu przygody z bikejoring'iem. Niestety jestem zbyt leniwa żeby zrobić szelki, amortyzator a cały sprzęt tani nie jest jakoś specjalnie. Zresztą zastanawiam się też czy Bonus podoła mojej zachciance. Może gdyby ktoś wręcz zmusił mnie do zrobienia szelek i reszty sprzętu to bym się za siebie wzięła ale kto wie ;)

    Pozdrawiamy
    http://bialykrukk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze zaczęliście, filmik świetny, a piosenka - tak, rzeczywiście bardzo pasuje ;) Trzymamy za was kciuki, rozwijajcie się dalej, na pewno dacie radę!

    OdpowiedzUsuń
  4. My z Zerem też jesteśmy na takim początkowym etapie, i czasem też mam ochotę zrezygnować. Zbiega z trasy, zaczyna szybko biegać, a potem nagle staje, stoi wącha i nie chce nigdzie iść. Do tego jest jakieś 5 kg lżejszy ode mnie i jak chce to pomiata sobie mną w którą stronę chce.
    Ale z Whisky było dużo łatwiej, może to dlatego, że jest 20 kg lżejsza od Zera. Teraz jest świetnie, często nawet nie muszę wymawiać komend ona po prostu wie co i jak. Mam nadzieję, że u was też tak będzie (i u mnie i u Zera też)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że się nie poddajecie i walczycie dalej! Wiele sukcesów!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za wszystkie komentarze, które motywują nas do dalszego działania.Będąc już na naszym blogu pamiętaj, aby poświęcić chwilkę w tym dziale i napisać kilka słów od siebie.